Okropnie było patrzeć na zeszpeconą twarz panny Ludwiki, rumianne niegdyś lica pokryły się czarnemi plamami; włosy które z takim gustem układać umiała, częścią wylazły
zupełnie, częścią zmieniły swój ciemny kolor na jakiś nieznośny, łaciasty.
Oczy jej, te oczy za które Jeremiasz dusze, a Zerowski nominacyą by oddał, dziś niestety zawleczone powiekami bezrzęsnemi były tylko dwoma mętnymi pomnikami tego co niegdyś tak
świetnem było, tego co blaskiem swojem rospacz lub szczęście ludziom rozdawało, i smutny zaprawdę był widok patrzeć na ono zgliszcze jasnego niegdyś ogniska.
Jedno tylko czoło, to emblem jej rozumu i poświęcenia się Alą nauk, ogołocone z wierzchnich włosów a przeto w dwójnasób powiększone wznosiło się nad zeszpeconą twarzą jak
nienaruszona kopuła nad zrujnowanym domem Alcybiadesa.
Siedząc w milczeniu, nieporuszona, że ściśniętemi ustami z poniknioną na piersi głową, z załamanemi rękoma, panna Ludwika wyobrażała raczej jedno z arcydzieł Praksytelesa
rozbite na ukończeniu uderzeniem piorunu, niż żyjącą istotę. Sypialny pokój, z którego na krok od kilku dni nie wychodziła, przybrał stósowną do położenia swojej pani postać.
Zasłonione okna, kurzem pokryte zwierciadło i obrazy, od kilku dni nie froterowana posadzka, poodsuwane od ścian meble świadczyły, że pani ich dotknięta strasznymi i niedającym
się naprawić przypadkiem, zrobiła rozbrat ze światem i że nieszczęście swoje przyjęła z całą mocą filozofii którą ją obdarzyła natura i Kant jej plenipotent.
Na przeciw niej na kanapie siedziała Ciotka, głaszcząc jedną ręką starego otyłego mopsa a w drugiej trzymając książkę Mendelsohna o Nieśmiertelności duszy.
Była to widać chwila nastąpiona po żywej rozmowie z której obie strony nie były zadowolone i przymusiwszy się do wzajemnego milczenia niewiedziały jak mają przystąpić po
ochłonięciu z gniewu do zobopolnego przeproszenia i wybaczenia sobie drobnych nie z namysłu sprawionych przykrości.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 Nastepna>>